2012-06-15
2014-04-07
Franco Ruffini

Książki Jerzego Grotowskiego

Konieczność jako cnota

Młody badacz pyta: „Przepraszam, czy mógłby mi Pan opowiedzieć, na czym polega pańska reżyseria?” Grotowski odpowiada, że ogranicza się do patrzenia. Młody badacz odchodzi, a po powrocie ogląda spektakl. Znów stawia pytania. „Ale kiedy pan przygotował to przedstawienie?” „Był pan na próbach” – brzmi odpowiedź. „Ale przecież pan wtedy nic nie robił”. „Mówiłem już panu – odpowiada Grotowski – czekałem, aż przedstawienie będzie gotowe”1.

Przedstawienie, o którym mowa, to Apocalypsis. Także w przypadku swoich książek Grotowski nic nie robił. Patrzył i czekał. Czekanie nie oznacza pasywności. W czekaniu jest ziarno aktywnej uważności, jak podkreśla Simone Weil.

Pracował, i to bardzo wytrwale, nad tomem Ku teatrowi ubogiemu. W gruncie rzeczy czekał aż książka powstanie, niejako w reakcji na przedsiębiorczość Barby i na potrzebę wydania okrzyku bojowego, którego w tamtej chwili domagał się świat teatru i sytuacja polityczna w Polsce.

Wydanie poprawione i uzupełnione pozostało projektem. Podobnie jak rezultat „uważnego spojrzenia” na nową perspektywę pracy i na potrzebę zachowania w tamtej chwili milczenia. Po rozszerzonej wersji Ku teatrowi ubogiemu, po tekstach Sztuka jako wehikuł i Performer, pisma Grotowskiego można było uznać za skompletowane. Wydobycie z pism zebranych „wczesnych pism” polskich wymagało mozolnego trudu oczekiwania. I owocem takiej wytrwałości była również, po dwóch latach sporów i pracy z ołówkiem w ręku, książka meksykańska.

Cóż innego znaczy reagować? Cóż innego znaczy czekać, jeśli nie umiejętnie przekuwać konieczność w cnotę?

Z oryginału włoskiego przełożyła Anna Wasilewska

  • 1. Por. Jerzy Grotowski: Il regista come spettatore di professione, [w:] Il Teatr Laboratorium di Jerzy Grotowski 1959–1969, s. 256.