2012-06-15
2014-04-07
Franco Ruffini

Książki Jerzego Grotowskiego

Pisma zebrane

Franco Ruffini i Zbigniew Osiński w czasie sympozjum „Laboratoria teatralne i teatry studyjne w Europie – XX wiek. Techniki i wartości”, Wrocław 24 – 27 kwietnia 1997, fot. Jerzy Lajstowicz.Rok 1988: list do Barby, spotkanie z Osińskim, a niedługo potem spotkanie z Ceballosem. To czas, w którym przyszłość Ku teatrowi ubogiemu nabiera kształtu. Mocą powziętych zamiarów lub siłą rzeczy, czy też z uwagi na zawiły amalgamat zwany koniecznością.

Grotowski od niedawna osiadł w domu w Vallicelle. Dzięki wsparciu Roberta Bacciego i Centro di Pontedera, po latach wędrówki i niepewności, rysuje mu się perspektywa spokojnego życia. Czeka go praca, jej zarysy są już określone, „główni współpracownicy” znani. Ma czas i ustronną, bezpieczną przestrzeń.

Pisze do Barby, informując go, że „poprawione i uzupełnione” wydanie jego książki jest „bezwzględnie konieczne, żebym zdołał zostawić po sobie przekaz dostatecznie kompletny dla ludzi teatru”. Zresztą, podsumowuje, ewentualne trudności wydawnicze nie różnią się od trudności, jakie zawsze napotyka się przy publikacji pism zebranych danego autora.

„Przekaz kompletny”, słowa wypowiedziane z takim naciskiem jeszcze za życia, odnoszą się do przyszłości. Nie tyle do teraźniejszości, w której się je wypowiada, ile do przyszłości. Après moi: po mnie.

Mowa, jaką Brook wygłosił 14 marca 1987 roku we Florencji, podczas publicznej prezentacji Workcenter, nadała nazwę projektowi pracy: sztuka jako wehikuł. Zaledwie miesiąc później, po dwudniowej sesji w Pontederze (14 i 15 lutego) protagonista tej pracy także zyskał to imię: Performer.

Wiadomo, jak wielką wagę Grotowski przywiązywał do nazw. Aktor-święty, akt całkowity, via negativa, teatr ubogi: w gruncie rzeczy jego książka z roku 1968 może być postrzegana jako komora sprężania, która ma uruchomić cały zawarty w tych nazwach potencjał. Ma mieć siłę okrzyku bojowego. Spoglądając w przyszłość, wykraczając poza nowe „słowa-projekty”, „słowa-intencje”, „słowa-sny”1, Grotowski dostrzega obecnie wyłącznie konkret „transmisji wewnętrznego ładunku tej pracy”. Konkret wprawienia w ruch wehikułu sztuki, czego podejmuje się ciało Performera. Jest dużo do zrobienia, od tej chwili aż do czasu „po mnie”. Do powiedzenia – nic więcej.

Po uporaniu się z przyszłością, Grotowski uzupełnia przeszłość. Tę od „teatru przedstawień” i tę od teatru wykraczającego poza przedstawienia. Przywraca Studium o Hamlecie, którego pustkę w czasie wypełnił tomem Ku teatrowi ubogiemu, i wprowadza późniejsze Apocalypsis cum figuris.

Uderzająca jest dysproporcja wobec innych spektakli. Poza dwoma tekstami o pracy w Workcenter wszystkie artykuły są poświęcone Apocalypsis. Bezpośrednio w poszczególnych tekstach krytycznych i w tekstach poświęconych „montażowi przedstawienia”, a pośrednio w trzech esejach teoretycznych: wszystkie ściśle odnoszą się do początku przedstawienia i odwołują się do niego zwłaszcza po to, żeby zogniskować wysiłki na wątku ciała-pamięci, ciała-życia w poszukiwaniu „Twojego człowieka”. W swoim Genesi (O powstawaniu „Apocalypsis”) Grotowski podkreśla, że właśnie ten zamysł wyznaczał oś pracy nad „tym najtrudniejszym z naszych przedstawień […] najbardziej bezbronnym i bezradnym, i z tego też powodu fundamentalnym w swojej integralności”2.

Jednakże dysproporcja ta jest tylko pozorna. Apocalypsis nie było tylko spektaklem. Ostatnie przedstawienie odbyło się w roku 1980, i od samego początku, od roku 1968, było promem, na który wsiadali adepci zmierzający w stronę „teatru uczestnictwa”, w „szalonych latach […] Nie-teatru w stanie dzikim”, jak o tym mówi jego protagonista wyjątkowy, Ludwik Flaszen3. Aktorzy byli nie tylko postaciami, byli też wioślarzami.

Pisząc o Apocalypsis, Grotowski przywrócił przedstawieniu podwójną rolę – podwójne znaczenie – jaką ono rzeczywiście pełniło. Zbudował wielki prom ze słów, który miałby wyjść poza teatr ubogi: przelatując, dosłownie, nad parateatrem i wszystkimi jego pochodnymi. Powie to później, 10 kwietnia 1991 roku na uniwersytecie we Wrocławiu, w lectio magistralis podczas uroczystości nadania doktoratu honoris causa:

dwa kosmodromy. Z jednego wystartowałem, a na drugim wylądowałem. Polem startowym była sztuka teatru, to, co nazywam sztuką jako prezentacją – sztuka przedstawieniowa, teatr budujący spektakle – oto był mój teren startu. [...] A potem przyszło mi jak torem balistycznym, jak lotem rakiety przejść przez sfery szczególnych doświadczeń, rozrzedzonego powietrza [...] i przebyłem go, aby wylądować na tym kosmodromie, na którym teraz działam i który nazywam: sztuka jako wehikuł4.

Grotowski opisuje Apocalypsis jako „wyrzutnię”, która pozwoliła mu wylądować. Reszty dokonało „rozrzedzone powietrze”, „poszczególne doświadczenia”, przez które trzeba było przejść, ale nie warto o nich mówić.

Opowiedziałem o tym w trybie oznajmującym: Grotowski zrobił, Grotowski postanowił… Powinienem był napisać: jest tak, jakby zrobił, jakby postanowił; albo: być może zrobił, być może postanowił. W obszarze pomiędzy milczeniem a arbitralnością, uleganie lub też odrzucenie zasadniczej iluzji, która zakłada, że wiarygodność narracji odzwierciedli prawdę faktów, punkt równowagi może znajdować się właśnie w ostrożnym użyciu – jawnym lub utajonym – partykuły „jakby”. Trybu „być może”.

Ale tutaj tryb „być może” nie jest potrzebny: edycja Ku teatrowi ubogiemu „poprawiona i uzupełniona” wraz z przewidzianymi suplementami przedstawiała się naprawdę jako pisma zebrane Grotowskiego.

  • 1. Ludwik Flaszen: Da mistero a mistero, [w:] Il Teatr Laboratorium di Jerzy Grotowski 1959–1969, s. 18. Flaszen podkreśla, że u Grotowskiego „praktyka jest uprzednia wobec dyskursywnego nazewnictwa”, ale nie zawsze tak jest. Niekiedy Grotowski potrzebuje „słów-projektów, słów-intencji, słów-snów”.
  • 2. Według wersji: Ludwik Flaszen i Carla Pollastrelli (red.): Il Teatr Laboratorium di Jerzy Grotowski 1959–1969, s. 220.
  • 3. Ludwik Flaszen: Da mistero a mistero, [w:] Ludwik Flaszen i Carla Pollastrelli (red.): Il Teatr Laboratorium di Jerzy Grotowski 1959–1969, s. 29.
  • 4. Jerzy Grotowski: Discorso del Dottore Honoris causa Jerzy Grotowski, [w:] Janusz Degler, Grzegorz Ziółkowski, Marina Fabbri i Renata Molinari (red.): Essere un uomo totale. Autori polacchi su Grotowski. L’ultimo decennio, Corazzano, Pisa 2005, s. 51. Przemówienie doktora honoris causa Jerzego Grotowskiego, [w:] Promocja Jerzego Grotowskiego na doktora honoris causa Uniwersytetu Wrocławskiego, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 1993, s. 32–48.