2024-06-28
2024-07-02
Agnieszka Kazimierska

Przestrzenie śpiewu. Śpiew i praktyki twórcze wywodzące się z doświadczenia fenomenologicznego

Warsztaty „Los Ríos del Canto”. Kadr z wideo Hernána Castagno

Zawieszenie w pustej przestrzeni. W Nic.
Przymykasz oczy.
Ciemność rozprzestrzenia się we wszystkie strony. Ogromne łoże ciszy.
Jest odpoczynek. Jest spokój. Głębokie wsłuchiwanie się w odległe regiony.

Subtelna kolumna czucia wyrasta z głębin i sięga wysoko w górę.
Jest tuż przed Tobą. Niewidzialnie wibruje.
Jej drżące wody ożywiają ciało.
Sprawiają, że lśni.
Jest Twoja.
Jest także moja.

Od pasa w dół wody horyzontu otulają Cię.
Ich poziom zmienia się, oscylując w górę i w dół z każdym oddechem.

Roztapiasz się, ufając tej wszechogarniającej obecności.
A wysoko w górze ten wspaniały spokój. To spokojne, jasne odbicie. Jego subtelny uśmiech.
Otwierasz się, w zaufaniu, we wdzięczności.

Pozdrawiam moją Matkę i mojego Ojca.
Pozdrawiam moją matkę i mojego ojca.
Pozdrawiam wszystkie moje matki.

Pozdrawiam moich nauczycieli życzliwości,
Pozdrawiam moich nauczycieli miłości,
Pozdrawiam moich nauczycieli harmonii i dysharmonii.
Pozdrawiam moich nauczycieli potężnej, transformującej, zmieniającej Istnienie mocy Śpiewu.

Wszystkich ich, nazywalnych i nienazywalnych,
pozdrawiam.

W tym artykule chciałbym podzielić się z wami moją wyjątkową przestrzenią śpiewu oraz tematami, intencjami, ścieżkami i pragnieniami, które napotykam i zgłębiam w ramach osobistej praktyki i moich badań artystycznych. Mówię, że ta przestrzeń jest wyjątkowa, ponieważ jest ona wyjątkowa dla mnie.

Przedmiotem mojego zainteresowania jest wrodzona ludzka zdolność wydawania dźwięków, śpiewania i wokalizowania. Eksploruję jej potencjały w ramach poszukiwań na polu sztuk performatywnych, w twórczości artystycznej, a także w kontekstach pedagogicznych, które oferuję społeczności.

Pracuję zarówno sama, jak i z innymi artystkami. Warsztaty i spotkania wokalne, które oferuję społeczności, są zaproszeniem dla wszystkich zainteresowanych rozwijaniem relacji z własną wokalnością. Moim celem jest tworzenie kontekstów, w których ludzie mogą angażować się w działanie w sposób osobisty, organiczny i intuicyjny poprzez „sztuki żywe” (live arts). W ramach praktyki śpiewu interesuje mnie danie przestrzeni temu, co przyjemne, wyparte, święte, ziemskie – czyli wszystkiemu temu, co ludzkie.

Podczas warsztatów śpiewamy w grupie pieśni, często o strukturze „zawołania i odpowiedzi” (call and response), a przede wszystkim improwizujemy, wspólnie brzmimy i wokalizujemy w sposób, który wynika z osobistego doświadczenia wyłaniającego się w danej chwili. Ruch i narzędzia teatralne służą odnajdywaniu połączenia pomiędzy śpiewem a intencjami oraz organiczności obejmującej działanie i odczuwanie. Pracuję również z ludźmi indywidualnie, zarówno stacjonarnie, jak i online. Twórcze odkrywanie ludzkiej wokalności postrzegam jako ścieżkę artystycznej i osobistej ekspresji, a także jako sposób na integrację i transformację. W żadnym wypadku nie uważam się za eksperta w dziedzinie śpiewu. Uważam się jednak za eksperta własnego doświadczenia. Nieustannie zgłębiam możliwości śpiewu. A moich nauczycieli jest wielu.

Improwizacja. Fragment pracy „Los Ríos del Canto”, występują: Agnieszka Kazimierska i Catalina del Barrio. Sfilmowane przez Hernána Castagno

Śpiew jako praktyka ludzka

Należy do każdego
Każdy do niej należy

Śpiew, brzmienie, swobodne i pełne zabawy używanie głosu, pieśni z „zawołaniem i odpowiedzią”, interakcja poprzez dźwięczność, w której rezonują intencje – wszystko to jest techniką bardzo starą i zarazem bardzo bliską wszystkim istotom ludzkim. Należy do nas wszystkich i każdy z nas do niej należy.

W dzisiejszych czasach nadal istnieją kultury, w których codzienna praktyka śpiewania jest powszechna – stanowi coś, co robią wszyscy. Śpiewanie podczas gotowania, śpiewanie do tańca, śpiew dla uzdrawiania, wychwalania, świętowania, śpiew na powitanie życia przy narodzinach, na pożegnanie życia w godzinie śmierci. Pieśni i dźwięki ludzkich głosów towarzyszą nam codziennie, ale wiele światów spontanicznego śpiewu zniknęło. W tak zwanym świecie zachodnim nasza dźwięczność i zdolność do obcowania z naszą wokalnością znacznie się zmniejszyła.

Możliwość wydawania i rozwibrowania dźwięku, który przenika nasze ciało, mamy (prawie) wszyscy. Ludzki głos ma niesamowity potencjał bezpośredniego przekazywania doświadczeń innym. Jego ton, jego barwa, jego dźwięczne właściwości przenoszą i wprawiają w wibracje naszą percepcję i nasze doświadczenie.

Jednak często pewne konwencje, sztywność kontekstów społecznych i przekonań, które przyjmujemy, lub nasze lęki ograniczają nasz sposób brzmienia. Oznacza to, że ograniczają one sposób, w jaki zamieszkujemy nasze ciało i odnosimy się do jego brzmienia. Ograniczają sposób, w jaki pozwalamy naszemu ciału odczuwać i rezonować.

Możemy jednak odzyskać nasz głos jako potężny, niewidzialny, wrażliwy organ, istną czujkę, która łączy nasze intymne doświadczenie świata z tym, co na zewnątrz. Możemy stworzyć konteksty i przestrzenie do tego, by ponownie połączyć się z naszą dźwięcznością i odzyskać pełnię naszego głosu.

Relacyjność

My, ludzie, istniejemy i jesteśmy podtrzymywani przez dynamiczną, żywą sieć relacji: z tym, co bliskie, z tym, co odległe, z tym, co drobne, z tym, co rozległe. Jesteśmy istotami z natury relacyjnymi, i taki też jest nasz śpiew. Tam, gdzie podąża nasza uwaga, płynie nasza energia, a dzięki podtrzymywanemu kontaktowi relacja ma szansę się rozwinąć.

Dla kogo śpiewam?

Relacja, którą rozwijamy poprzez dźwięk lub pieśń, może być relacją do osoby, do wewnętrznego aspektu nas samych, do pewnego szczególnego doświadczenia, do naszego ciała, do naszego ciała subtelnego. Może to być relacja z innymi istotami, widzialnymi lub niewidzialnymi. Może odnosić się do naszych przodków, bóstw, Boga. Do natury i jej sił.

Musi zaistnieć jakaś relacja, aby proces śpiewania, proces rozumiany jako życie śpiewu, rozwijał się w sposób organiczny, autentyczny. To nie może być tylko wydawanie dźwięku. Może to być zabawa dźwiękiem – a tym samym odkrywanie relacji z nim samym. Relacyjność jest tu podstawą.

Rezonans

Rezonans dźwięku zostanie zmieniony i zabarwiony poprzez relację: przez intencje, wyobrażenia, skojarzenia, wspomnienia i spontaniczne impulsy zamieszkujące w polu tej konkretnej relacji.

Pełne wkroczenie w przestrzeń relacyjności wiąże się z otwarciem się na wszystkie doznania cielesne, uczucia i subtelne intuicje, które będą pojawiać się w jej polu. Jest to szczególnie ważne w śpiewie, który jest przestrzenią zbieżności różnych aspektów naszej egzystencji. To ciało jest sferą ludzkiej obecności i intuicyjnej wiedzy. To w naszym ciele żyje dźwięk i jego rezonans.

Poprzez dźwięk możemy spotkać się z mądrością, do której mamy dostęp poprzez ciało. Dźwięk może otworzyć przestrzenie w naszych czujących ciałach. A kiedy się otworzą – dźwięk zestrojony z naszą percepcją może poprowadzić nas jeszcze dalej i zaprosić w odkrywczą podróż: budząc pokłady doświadczeń, wyobrażeń, wspomnień, które śniły w naszym ciele, wyzwalając stare emocje, tkwiące pod skałami wyparcia i rozłączenia.

Relacyjność jest główną zasadą przewodnią. Rezonans za nią podąża.

Jednocześnie wielu z nas żyje w dużym napięciu fizycznym, mamy nawykowe sposoby zamykania ciała na percepcję, oddech, dotyk uwagi czy uczucia. Wielu z nas żyje w społeczeństwach, które ograniczają naszą wokalność. Zwyczajowo mówimy w określony sposób, ponieważ powinniśmy w określony sposób być: mili, uprzejmi, twardzi lub inteligentni. Te konteksty społeczne mają swoją własną logikę, a my z konieczności uczymy się jej przestrzegać. Z pewnością istnieją ku temu dobre powody. Jednak nasza wokalność może być czymś znacznie więcej niż to, czego te konteksty od nas wymagają.

Wszyscy mamy nawyk używania ciała i jego dźwięczności w określony sposób. W niektórych z naszych „cielesnych pojemników” rezonans jest nawykowo lub strukturalnie większy, w innych jest go mniej. Czasami pozwalamy, aby głos dotykał naszych doświadczeń, a czasami nie chcemy odczuwać pewnych emocji lub wspomnień, które są zapisane w naszych ciałach. Tłumimy więc rezonans, jaki budzi się w tych obszarach. Nie oznacza to, że osoba, której śpiew rezonuje słabo, ma te zamrożone miejsca, a osoba, której śpiew rezonuje z wielką mocą – nie. Niekoniecznie tak jest. Są wszak śpiewacy, którzy dysponują potężnym głosem i są w stanie wytworzyć silny rezonans, ale mimo to mają w sobie miejsca, których czuciowo unikają, unikając tym samym integracji. W dłuższej perspektywie zwykle przynosi to określone konsekwencje: te miejsca zaczynają mówić przez frustrację, poprzez poczucie odłączenia od czegoś ważnego i autentycznego w nas.

Śpiew jako ludzka praktyka, jako praktyka „czująca”, nie polega na wytwarzaniu pięknego i silnego głosu. Chodzi raczej o rozwijanie obszarów doświadczenia i rezonansu. Chodzi o integrację różnorodnych aspektów nas samych. Istnieją poszukiwania i praktyki, które pomagają nawiązać kontakt z ciałem i wzbudzić rezonans. Rezonans można ukierunkować celowo. Jednak podstawą jest relacyjność.

Są ludzie, którzy angażują się w relacyjność intuicyjnie. Jest to tak istotny aspekt tego, kim są, że naturalnie wprowadzają go do śpiewu. Nie muszą nad tym „pracować”. Są też inni, u których, kiedy wchodzą w przestrzeń śpiewu, relacyjność spontanicznie się nie przejawia. I to jest w porządku. Trzeba po prostu taką sytuację uwzględnić. Często pojawia się wtedy pytanie: jak zacząć rozwijać bezpieczną przestrzeń dla relacji w śpiewie?

Intencjonalność

Relacyjność obejmuje intencjonalność. Intencja może być tak prosta, jak zaśpiewanie kołysanki, aby ukochana istota słodko zasnęła. Może to być także tak proste, jak zaproszenie części siebie, aby się wyciszyła, otworzyła, uwolniła. Wczuj się w siebie i poproś dźwięk, aby rezonował spokojem.

Dlaczego śpiewam? Dla kogo?

Odpowiedź nie musi być określona intelektualnie, może się rodzić intuicyjnie. Czy chodzi o nawiązanie kontaktu? O przynależność? Czy to dla przyjemności współbrzmienia z innymi? Czy jest to poszukiwanie uwagi lub aprobaty? Czyjej? Czy to dawanie miłości? Okazywanie wdzięczności? Aby o czymś sobie lub innym przypomnieć? O coś poprosić? A może śpiewam, aby „zaśpiewać dobrze”, tak jak „się powinno”, „tak jak mi kazano”? Jaka intencja kieruje moim śpiewem?

Zauważam, że najtrwalsze intencje często wiążą się ze smakowaniem pewnego rodzaju życia w Przestrzeni Śpiewu, które jest tak wyjątkowe, że chcę tam powracać raz za razem: aby zostać oczyszczoną, ożywioną, aby być widzianą, aby ponownie się połączyć. Tylko w śpiewie mogę spotkać siebie i rzeczywistość w ten sposób. Tylko w tej przestrzeni moje serce budzi się czasami jak ptak o poranku i gilgocze swoim cichym uśmiechem.

I tu pojawia się kolejne przydatne pytanie związane z intencjonalnością: kto we mnie chce śpiewać? Z którego miejsca w sobie wchodzę w kontakt z dźwiękiem? To miejsce we mnie kształtuje moją intencję.

Jeśli śpiew jest przestrzenią do rozwijania relacji z czymkolwiek tylko chcesz – jaki rodzaj relacji chcesz pielęgnować w swojej przestrzeni śpiewu?

Aspekty czującej natury

Śpiew dotyczy relacji z bytem i bytami. Z różnymi aspektami bytu i z różnymi rodzajami istot. Istoty ludzkie są tylko jednym z nich. Ale już tu relacje są bardzo złożone. Czyż nie? Który aspekt mnie odnosi się do którego aspektu drugiej osoby?

Zastanówmy się nad tym pytaniem w naszym obecnym kontekście, w którym Ty i ja się teraz spotykamy: Ja mówię do Ciebie, a Ty mnie czytasz, lub przyjmujesz. Jaka część mnie mówi do jakiej części Ciebie?

Ponieważ używamy języka, z całą pewnością zaangażowany jest mój intelekt i Twój także. Intelekt zajmuje tutaj dużo miejsca, być może ma pozycję uprzywilejowaną. Być może tak jest w większości kontekstów spotkań między ludźmi w tak zwanych kulturach zachodnich: uprzywilejowanie intelektu.

Jednak rozmawiając z Tobą, chciałbym również zaprosić inne aspekty siebie do interakcji z innymi aspektami Ciebie. Chciałbym uwzględnić to, co teraz czuję. Chciałbym włączyć to, co rozwija się teraz w polu mojego ciała, chciałbym, aby mój Duch był częścią naszej rozmowy. Którą z moich różnorodnych wewnętrznych postaci dopuszczam teraz do głosu? Jak wielu z tych wyłaniających się subtelnych procesów i intuicji, które rodzą się właśnie teraz, pozwalam być częścią tego, kim jestem i wpływać na moje działania?

Tak ujęty akt śpiewu może stać się eksploracją bycia.

Bytowanie z bytem

Śpiew motyli.
Śpiew ptaków.
Śpiew kwiatów.
Śpiew robaków.

W śpiewie bliskie jest mi wszelkie stworzenie.

Bliskie i dalekie.

Śpiew jest moim łącznikiem ze stworzeniem i z aktem twórczym. Z tworzywem życia, z jego substancją, czyli tym, co życie tworzy i w tym stwarzaniu się przeistacza.

Śpiew w czułym związku z bytem nazywam Sentient Voice: głos w czułym związku z bytem ludzkim, z bytem ludzkiego ciała, ducha, serca i wyobraźni. Jak i również z bytem zwierząt, ptaków, roślin, żywiołów; z bytem bytów świata ducha, bytem archetypów w naszej zbiorowej podświadomości i moim osobistym z nimi połączeniem, bytem moich przodków, bytem i jakością ziemi, która mnie zrodziła, jej języka, jej smaku, jej soniczności.

Śpiew i dźwięk ludzkiego głosu to jest przestrzeń nauki, doświadczania, eksperymentowania, uczenia się siebie i o sobie wzajemnie, gdy praktykuję śpiew z innymi. To przestrzeń dawania, dziękczynienia, zabawy, ciekawości, bycia w stanie odkrywania. To miejsce absorbowania innego typu informacji – absorbowania substancji życia poprzez śpiew, poprzez dźwięk, poprzez doświadczenie, które amplifikowane jest w śpiewie.

Śpiewać nienazywalne

Świat głęboko osobistej relacyjności jest zarówno bardzo prosty, jak i bardzo święty. Próba określenia go słowami często sprawia trudności.

Dlaczego? Ponieważ należy go chronić. W tak zwanym świecie zachodnim jesteśmy przyzwyczajeni do polegania na pewnej części naszego umysłu, która lubi nazywać i kategoryzować zjawiska. Ma ona tendencję do segmentowania życia i naszej istoty, a następnie natychmiastowego odłączania się od źródła wiedzy. Wtedy nasze doświadczenie zostaje odcieleśnione – wyabstrahowane i odłączone od „ciała poznania”. Kiedy ta część naszego wyszkolonego na Zachodzie umysłu nazwie i skategoryzuje jakieś doświadczenie, myśli, że „wie”, a tym samym my myślimy, że „wiemy”.

O nienazywalnym trudno jest mówić.

Ale można śpiewać w relacji do nienazywalnego.

Relacja z pieśnią

Kultywowanie relacji z pieśnią to proces ciągłego odkrywania. Nigdy nie wiesz jak, zawsze szukasz: jak, co, co dalej?

Czego potrzebuje pieśń? Czego pieśń chce mnie nauczyć? Co mi chce pokazać? O czym przypomnieć?

Relacja z pieśnią jest obopólna. Pieśń jest żywa, jeśli relacja jest żywa, jeśli w tej relacji daję i przyjmuję. Czym żywię mą pieśń? Intencjami, myślami, skojarzeniami, zabawą, kolorami wyobraźni i dźwięku, ruchem, dedykacją, prośbą, uśmiechem, płaczem, smutkiem – karmię swą pieśń całym swoim ludzkim doświadczeniem, które budzi się we mnie w tym momencie. Zawsze unikatowe, mimo że pewne gry, skojarzenia, czy intencje można z pieśnią połączyć i poprzez te wewnętrzne obrazy oraz działania w ten sposób pieśń przywoływać.

Hojność obecności

Śpiew ma potencjał zaproszenia Cię do wewnętrznej przestrzeni obfitości, która jest niezwykle hojna. Tam istnieje taka łagodna obecność, która jakby chciała wypłynąć na zewnątrz i podzielić się z innymi.

Czy zawsze jest tylko pięknie?

Czy ta przestrzeń śpiewu jest zawsze urocza? Cóż, odpowiadając pytaniem na pytanie: czy ludzkie doświadczenie jest zawsze piękne i czarujące?

Śpiew, zwłaszcza ten rodzaj improwizowanej praktyki „czującego” śpiewu, do którego Cię zapraszam, wyrasta z intymnego połączenia z naszym ludzkim doświadczeniem, które zawiera w sobie cały szereg przyjemnych i nieprzyjemnych, pożądanych i niepożądanych aspektów. Nawet w tej szczególnej przestrzeni śpiewu doświadczenie staje się czasami nieprzyjemne. Z czasem, na przykład, narasta oczekiwanie, aby ponownie dotknąć pewnej jakości. Jeśli oczekiwanie to nie zostanie spełnione, pojawia się frustracja. Gdy trzeba porzucić to oczekiwanie, pojawia się smutek. W czującym ciele żyją irytacja, złość, bolesne wspomnienia. Wszystkie są częścią ludzkiego życia, ludzkiej pracy, ludzkiej praktyki.

Darem, jaki oferuje śpiew i praca z naszą wokalnością, jest to, że mają one potencjał wchodzenia w interakcje ze wszystkimi jakościami i stanami, które pojawiają się w naszym doświadczeniu. Pozwól złości przemówić, wybrzmieć, zaśpiewać, pozwól frustracji wyrazić się, pozwól smutkowi i żalowi dojść do głosu, zadźwięczeć, poruszyć Cię. Kiedy zostaną uznane i spotkane – te stany alchemizują i odżywiają Ciebie i Twoją praktykę. One pomagają nam spotkać aspekty samych siebie, które wszyscy tendencyjnie odrzucamy i tłumimy, ponieważ są etykietowane jako złe, brzydkie lub nie warte istnienia. Wszyscy powinniśmy być dobrzy, mądrzy i oświeceni – takie są często oczekiwania. Ale jak dalekie jest to od prawdziwego życia!

Jedną z moich powracających frustracji jest to, że po okresie dużego przepływu i łatwości, kiedy dźwięk swobodnie przenika i rezonuje, otwiera i dotyka wewnętrznych przestrzeni, przychodzi moment, w którym głos się kurczy, rezonans maleje, a przestrzeń dźwiękowej podróży staje się ograniczona. Po tylu latach i godzinach praktyki czasami wydaje mi się, że pewne wyzwania mam już za sobą. Ale nie! Pojawiają się one ponownie, przypominając mi, że jestem w drodze i zapraszając mnie do jeszcze bliższego wejścia w relację z pewnymi wrażliwymi częściami siebie: z czułością, ze zrozumieniem, wspieraniem siebie w mojej wyjątkowej przestrzeni praktyki. Ponownie przywołuje perspektywę relacyjności: w stosunku do kogo lub czego rozwijasz swoją praktykę śpiewu? To jest punkt orientacyjny, źródło długotrwałej siły.

Tak, po drodze jest wiele wyzwań. Zarówno podczas praktyki indywidualnej, jak i podczas śpiewania z innymi. Ale teraz chcę ponownie zaprosić Cię do spojrzenia na przestrzeń śpiewu jako pewną możliwość, jako pewien bogaty potencjał, który może nauczyć nas pieśni rezonansu ludzkiego doświadczenia, a jednocześnie być źródłem cennych lekcji o naszym człowieczeństwie.

Zanurzając się w Oceanie

Istnieje możliwość wejścia do przestrzeni śpiewu w taki sposób, w jaki zanurza się w głębię bezpiecznego Oceanu, z zadowoleniem przyjmując jego ogrom, jego tajemnicę, jego żywe i zmieniające się cechy. Zanurzasz się w wodach nieznanych spotkań, dotykasz blisko i z wrażliwością to, co tam jest. Bez oczekiwań, bez wiedzy. Te wewnętrzne Oceany są czasami ciemne, a czasem wypełnione najprzezroczystszymi wodami. To plac zabaw i żywy ekosystem dla morskiego życia, które zamieszkuje Ocean.

Spotkanie z Oceanem, z jego czarującymi wodami.

Kiedy wychodzisz ku niemu delikatnie i stanowczo, Ocean otwiera swój ogrom, rozpoczyna swój taniec i dzieli się swoją wyjątkową mocą kontaktu i akceptacji. Unosi Cię, gdy oddajesz całą swoją istotę jego ruchom.

To święte spotkanie. Może takim być. Jednak droga do takiego oddania się nie jest łatwa ani krótka. Wielu z nas, ludzi, ma silną potrzebę kontroli. Słusznie. Często to najlepszy znany nam sposób na uniknięcie krzywdy. A naszych wewnętrznych ran jest wiele. Tak więc często droga jest stopniowa. Powoli, krok po kroku, Ty, ja, mogę nabrać zaufania, że nie zostanę zraniona przez innych, że nie zostanę skrzywdzona przez Ocean, że nie pochłoną mnie jego wody.

W tej powolności śpiewaczka/nurkująca stopniowo uczy się, jak prowadzić samą siebie w zaufaniu i bezpieczeństwie. Taka długa i powolna droga daje jej szansę na kultywowanie współczucia: wobec własnych procesów, wobec procesów innych. Ocean powoli zmywa lęki, skurcze, wspomnienia dawnych zranień i traum, których wszyscy doświadczamy w życiu. Sam Ocean jest wielkim nauczycielem miłującej dobroci. Pozwalając wodom pieśni wejść do środka i nas dotykać; uczymy ciało, jak rozbroić się z ochronnego pancerza. Wchodzi oddech, wchodzi dźwięk. Poprzez zmiękczenie i poddanie się ciała otwierają się nowe przestrzenie świadomości.

Ocean jest niezwykle hojny. W niektórych tradycjach mówi się, że jest on łonem wszelkiego Życia. Naukowcy też tak mówią.

Rzeki życia

Droga do Oceanu może być stopniowa i można ją także zacząć od wejścia do rzeki: dać się ponieść jej nurtowi. Szybko lub wolno. Tak, jak jest. Bez walki, bez zamiaru zmieniania czegokolwiek.

Warsztaty „Los Ríos del Canto”. Kadr z wideo Hernána CastagnoCzasami postrzegam śpiew jako subtelne rzeki, które płyną wokół mnie, we mnie, poruszają się wśród ludzi, którzy śpiewają. Jest to jeden z powodów, dla których jeden z projektów, które współtworzę nosi nazwę Los Ríos Del CantoRzeki Pieśni. Pieśń podąża po rzekach życia, które składają się z ludzkiej energii. Energia ta jest aktywowana przez intencje, pragnienia, skojarzenia, wspomnienia, przepływ uwagi. Kiedy śpiewamy razem z innymi – pieśń jest wspólnym oddechem, wspólnym rytmem. Podążamy tą samą ścieżką. Wchodzimy do tej samej rzeki.

Pieśni doświadczenia

Tak, jak ptak śpiewa, tak i morze ma swój śpiew. Drzewo, góra – każde z nich ma swoją pieśń. Każdy z nas może usłyszeć te pieśni. Każdy z nas usłyszy te pieśni inaczej. Każdy z nas odczuje je inaczej i w wyjątkowy sposób przełoży to doświadczenie na dźwięk.

To właśnie interesuje mnie przy tworzeniu kontekstów dla śpiewu grupowego: indywidualny, unikalny sposób postrzegania świata przez każdą osobę i przekładanie go na śpiew i dźwięk.

Podczas tych spotkań moje przewodnie pytanie często brzmi: jak mogę pomóc danej osobie swobodniej postrzegać i tworzyć w odniesieniu do własnego świata doświadczeń? Dźwięk działa jak sonda. Indywidualna wrażliwość oraz aktualnie wyłaniające się przeżycie jest punktem wyjścia do dźwiękowej podróży.

Spotkania poprzez śpiew, dźwięk i ruch

Powyżej opisałam intencje i potencjały, którymi się kieruję w swojej własnej pracy oraz gdy tworzę przestrzenie śpiewania z innymi. W kontekście pracy grupowej, praktyka według opisanych założeń odbywa się poprzez proponowane przeze mnie poszukiwania dźwiękowe, wspólne śpiewanie pieśni, improwizacje wokalne, rozwijane często na bazie wcześniejszych eksploracji, oraz prowadzone przeze mnie medytacje dźwiękowe i głosowe.

Zapraszam osoby uczestniczące do łączenia dźwięku z ruchem, wyobraźnią oraz doświadczeniami zmysłowymi wyłaniającymi się w danej chwili. Zachęcam wszystkich, aby podążali za swoją intuicją, aby zaczynali od miejsca, które mogą bez wysiłku rozpoznać i z którym mogą się połączyć. Następnie stamtąd rozwijamy pracę.

Obecnie proponowane przeze mnie konteksty śpiewu grupowego mają formę warsztatów. Chcę stworzyć inne formy. Zrobię to w przyszłości. Ale na razie są to warsztaty: dotychczas zarówno stacjonarne, jak i wyjazdowe.

Czasami prowadzę te warsztaty sama. Moje dwie przestrzenie śpiewu nazywają się Sonicality i Song Weaving (Tkanie pieśni). Obydwie propozycje opierają się na tych samych zasadach, ale mają nieco inaczej rozłożone punkty ciężkości. W Song Weaving akcent położony jest trochę bardziej na eksplorację przeplatania: dźwięków, pieśni, wokalnych improwizacji i kompozycji. To jak praktyka tkania razem dźwiękowego dywanu. Natomiast Sonicality daje najpierw więcej przestrzeni na indywidualne doświadczanie, aby później zaangażować się w interakcję i śpiew grupowy. Elementy pracy są podobne. Rytm i sekwencje sesji pracy są nieco inne.

Warsztaty „Los Ríos del Canto”. Kadr z wideo Hernána CastagnoProwadzę również spotkania w śpiewie wspólnie z innymi artystkami. Obecnie moim głównym tego rodzaju projektem, który wyszedł na światło dzienne, jest wspomniane Los Ríos del Canto. Jest to kreatywna i pedagogiczna misja, którą realizuję wraz z niesamowitą osobą i artystką z Argentyny, Cataliną Del Barrio. Działamy z zamiarem dzielenia się z innymi narzędziami i doświadczeniami, które dobrze nam służyły na całej naszej zawodowej i osobistej ścieżce. Naszym polem działania są przede wszystkim sztuki performatywne: teatr, śpiew, ruch. Fascynują nas także obszary psychologii, terapii integracyjnej i duchowości. Śpiewamy razem oraz z innymi, aby się komunikować, aby się łączyć, aby odpowiadać na wezwanie natury: tej wokół nas i tej w nas.

Prawdopodobnie widzieliście już kilka zdjęć z Los Ríos Del Canto w tym artykule. Poniżej podzielę się również kilkoma nagraniami z naszej wspólnej pracy. Niektóre fragmenty wideo pochodzą z warsztatów, które wspólnie prowadziłyśmy. Inne to nagrania naszych spotkań poprzez śpiew: są to improwizowane sesje nagrane zarówno w sali pracy jak i w plenerze. Istnieje również kilka nagranych fragmentów, które są ustrukturyzowane: albo jako pieśń, albo jako kompozycja melodii i tekstu mówionego.

Warsztaty „Los Ríos Del Canto. Encuentros a través del canto, sonido y movimiento”, prowadzone przez Agnieszkę Kazimierską i Catalinę del Barrio. Sfilmowane w Instituto Superior Provincial de Danzas Isabel Taboga w Rosario. Kamera: Hernán Castagno, montaż Trevor Meier. Pieśń autorstwa Agnieszki Kazimierskiej. W filmie występują i śpiewają Agnieszka Kazimierska, Catalina del Barrio i uczestnicy warsztatów (grudzień 2022)

Tworzenie wspólnoty poprzez śpiew

Praktyka wspólnego śpiewania w większości już zanikła, jednak wszyscy potrzebujemy bezpiecznych przestrzeni przynależności, oraz nawiązywania znaczących, wzajemnych relacji. Wszyscy potrzebujemy przestrzeni, w których nasza wrażliwość i potrzeby mogą zostać dostrzeżone, odczute i przyjęte w otwartej obecności drugiej osoby. Wszyscy potrzebujemy przestrzeni, w których nie tylko nasze intelektualne i fizyczne cechy mają wartość, ale gdzie także emocjonalne i duchowe aspekty naszego istnienia są cenione i celebrowane.

I właśnie dlatego narodziły się przestrzenie takie jak Song Weaving, Sonicality i Los Ríos Del Canto. Są afirmacją przekonania, że praktyki śpiewania w społeczności mogą stanowić istotny kontekst do kultywowania tego rodzaju znaczących relacji.

Praca warsztatowa

Jakie są etapy tworzenia takich spotkań w mojej praktyce?

Co robimy podczas warsztatów?

Z pewnością istnieje wiele sposobów tworzenia kontekstów śpiewu we wspólnocie, a moje zaproszenie obejmuje tylko niewielki zakres tych możliwości. Badam kilka punktów wyjścia, zapraszając uczestników do: Flow (Przepływ) pieśni, kompozycji wokalnych i improwizacji; eksploracji z dźwiękiem pod przewodnictwem osoby prowadzącej, które następnie przechodzą w improwizację wokalną i interakcje; tworzenia krótkich kompozycji dźwiękowych (podążając za prostymi wskazówkami), które następnie służą jako podstawa do współbrzmienia i dialogu z innymi.

Podstawowa zasada i pytanie robocze brzmi: jak połączyć się z moim doświadczeniem, które rodzi się w różnych warstwach mojego czującego ciała i wyrazić je poprzez dźwięk. Niezależnie od tego, czy jest to tylko wydawanie dźwięku czy śpiewanie pieśni, podstawą jest to empiryczne, fenomenologiczne podejście. Prace warsztatowe często trwają dwa lub trzy dni, po kilka godzin dziennie.

Warsztaty obejmują kilka rodzajów sesji pracy. Niektóre z nich mają charakter czysto eksploracyjny, kiedy uczestnicy eksperymentują z różnymi aspektami śpiewania i zabawy głosem, łącząc swoje subiektywne doświadczenia z dźwiękiem. Sesje te inicjuje zaproszenie do badania jednego aspektu brzmienia na raz. Niektóre praktyki prowadzone podczas tych sesji przypominają medytacje z dźwiękiem. Osoby podążają za wskazówkami, które kierują ich uwagę w różne miejsca ciała i w sposób kontemplacyjny łączą się ze swoim doświadczeniem. Wskazówki mogą obejmować poszukiwanie specyficznego doznania, łączenie go z wyobraźnią i z dźwiękiem. Na przykład: znalezienie wrażenia ciepła lub przyjemności i rozwinięcie go poprzez dźwięk i ruch rąk, tak jakby poruszało się gęstą, przypominającą miód substancję.

Na każdym etapie tych medytacji z dźwiękiem zazwyczaj pojawiają się wskazówki osoby prowadzącej. Istnieją również inne praktyki, które zawierają wstępne wskazówki lub zaproszenie, a następnie są otwarte na indywidualne eksperymentowanie, bez z góry określonego sposobu śledzenia doświadczenia. Na przykład: praca z wewnętrznymi (lub zewnętrznymi) krajobrazami i doświadczeniami wynikającymi z kontaktu z tymi krajobrazami oraz dźwiękami i melodiami, które powstają w tym wyobrażonym i doświadczalnym kontekście, do którego dostrajamy się w trakcie praktyki. Jednym z celów opisanych powyżej eksploracji jest osadzenie się w ciele i jego doświadczeniach w sposób, który łączy nas z poczuciem bezpieczeństwa i przyjemności. Dzięki temu możemy zacząć bardziej ufać ciału i podążać za jego prowadzeniem.

Istnieją również inne sesje eksploracyjne, które skupiają się na pracy z dźwięcznością różnych tekstur, na łączeniu ruchu z dźwiękiem lub łączeniu określonej intencji z dźwiękiem.

Mogą one obejmować gry rezonansowe wywołane skojarzeniami. Przykładem może być eksplorowanie tej samej frazy melodycznej z różnymi intencjami: jak narzekające dziecko, jak osoba, która o coś prosi, kogoś uspokaja, ucisza, zaprasza, raduje się na czyjś widok.

Czasami te gry wyobraźni są również elementem niektórych eksploracji w dźwięku i w ruchu, w które wprowadzam osoby uczestniczące krok po kroku, służąc im za przewodniczkę.

Na przykład osoby uczestniczące utrzymują daną melodię i sposób poruszania się w przestrzeni, a ja słowami maluję dla nich różne okoliczności: proszę, aby wyobrazili sobie, że idą teraz wąską ścieżką przez gęste krzaki i muszą schylić się i przedzierać przez ciemne liście, a później docierają do otwartej przestrzeni, gdzie słońce ciepło dotyka ich skóry, wiatr obejmuje ich tułów, piasek miękko wita ich stopy. Przechodząc przez te różne scenariusze, osoby uczestniczące utrzymują tę samą melodię i mogą eksperymentować, pozwalając swojej wyobraźni i doznaniom wpływać na sposób, w jaki śpiewają.

Są też sesje tego, co nazywamy roboczo, Flow. Flow to sekwencja pieśni i improwizacji wokalnych, w których uczestnicy śpiewają razem i wchodzą ze sobą w interakcje. Flow zawiera pieśni o prostej strukturze „zawołania i odpowiedzi” (call and response), które uczestnicy „podchwytują” podczas sesji, jak również kompozycje wokalne, rytmiczne lub ruchowe, przygotowane na potrzeby warsztatów, które służą jako podstawa do wspólnej gry. Flow obejmuje także momenty wejścia w strumień swobodnej improwizacji (wokalnej i ruchowej), do której osoby uczestniczące dołączają jedna po drugiej.

Niektóre z pieśni to pieśni tradycji, ale większość stanowią pieśni i kompozycje melodyczne stworzone przeze mnie i Catalinę. Czasami zaczynamy od śpiewania pieśni w pierwszej części sesji, a następnie przechodzimy do improwizacji w drugiej części. Kiedy indziej pieśni i momenty improwizacji przeplatają się. Prowadziłyśmy także sesje, które w większości były improwizowane.

Podczas Flow zazwyczaj jedna lub dwie osoby inicjują pieśń lub improwizację wokalną. Stają się one głównym punktem odniesienia dla całej grupy, a ich naczelnym zadaniem jest rozpoznanie, gdzie tli się żywy płomień pieśni oraz pielęgnowanie tego płomienia poprzez działania, intencje, zabawę. Ci główni „strażnicy” pieśni kierują się własną intuicją w relacji z pieśnią lub melodią, odnosząc się do tego, czego pieśń potrzebuje lub co proponuje w danym momencie. Inni wokół wspierają i odzwierciedlają ich intuicyjny proces.

Na początku Flow – jeśli prowadzę sesję z partnerką, z Cataliną – często mówimy, że zaczniemy my we dwójkę, a potem, po chwili, gdy już nawiąże się między nami kontakt, zaczniemy zapraszać inne osoby, jedną po drugiej. W momencie, kiedy zaczynamy zapraszać osoby, by włączyły się do śpiewu, każda jest zaproszona do przyłączenia się. Możesz dołączyć, kiedy chcesz: kiedy pojawi się w Tobie ciekawość, aby wejść i „czegoś” spróbować. Tym „czymś” może być dźwięk, ruch, interakcja z drugą osobą. Podczas sesji rzadko udzielamy jakichkolwiek wskazówek słownych. Osoby uczestniczące są po prostu zapraszane do włączenia się w śpiew i ruch, podążając za własnym impulsem lub ciekawością działania. Catalina i ja wspieramy ten proces głównie niewerbalnie, czasami tylko dodając komentarz lub sugestię. To jest punkt wyjścia. Kiedy prowadzimy sesje we dwójkę, łatwiej jest stworzyć i utrzymać przepływ między nami i zaprosić ludzi do bezpośredniego przyłączenia się do interakcji, bez mówienia lub udzielania dalszych instrukcji.

Kiedy pracuję sama, proces wchodzenia w sesję Flow jest inny. Sesja zazwyczaj trwa krócej. Zazwyczaj komentuję i daję wskazówki pomiędzy improwizacjami lub pieśniami. Często zapraszam ludzi do zgłębienia jakiegoś konkretnego elementu w kolejnej improwizacji lub pieśni. Osoby uczestniczące zazwyczaj wiedzą już częściowo, jak mogą zaangażować się w improwizację, dzięki wcześniejszym eksploracjom (ze wskazówkami). Czasami zapraszam je do stworzenia własnej mini-kompozycji z ruchem i dźwiękiem, w oparciu o proste instrukcje. Następnie zaczynamy grać i improwizować na bazie tej prostej kompozycji. Czasami zapraszam jedną osobę, aby zaczęła improwizować ze mną, a kiedy ta relacja jest już dość ugruntowana, zapraszam innych, by dołączyli. Podążają za już ustalonymi elementami melodycznymi, albo intuicyjnie tworzą własne.

Jeśli znajduje się wśród nas osoba, która nie jest zbyt elastyczna wokalnie lub śpiewanie nie przychodzi jej łatwo, czasem proszę ją, aby wykonywała część składającą się z jednej nuty, jednego dźwięku, jednej interwencji dźwiękowej, którą może utrzymać. Wówczas, pomimo trudności, nadal może być częścią większej sytuacji dźwiękowej. Czasami ktoś może chcieć zrobić sobie przerwę i po prostu usiąść, popatrzeć i posłuchać. I to jest w porządku.

Częścią mojego zadania jest być obecną, aby wspierać, zachęcać, umożliwiać. W przeciwieństwie do poprzednich sesji, podczas których badaliśmy dźwięk i śpiew w odniesieniu do pewnych wytycznych, robiąc to głównie indywidualnie, podczas Flow wszyscy śpiewamy razem, podążając za jedną lub dwiema osobami. W tej sytuacji osoba, za którą wszyscy podążają, skupia na sobie sporo uwagi. Tworzy to samo w sobie sytuację ekspozycji, która generuje nowe doznania i uczucia u osoby pracującej. Może pojawić się nieśmiałość, zdenerwowanie, zakłopotanie. Kluczowe jest tutaj zapewnienie bezpiecznej relacji osobie „prowadzącej”, tak aby mogła czuć się względnie swobodnie w eksploracji, aby mogła połączyć się ze sposobami działania, które są intuicyjne, kreatywne, angażujące zabawę, które są jej własne.

Rodzaje sesji pracy

Gdybym miała je usystematyzować, wyróżniłabym pięć-sześć rodzajów sesji pracy podczas warsztatów, w dwóch typach konfiguracji: eksploracji samodzielnych lub w relacji z innymi (w parach lub z całą grupą).

Praktyki wykonywane samodzielnie:

  1. „Medytacje” prowadzone z dźwiękiem

Są to praktyki, w których służę innym jako przewodniczka, mające na celu ułatwienie nawiązania kontaktu z własnymi doświadczeniami oraz wydobywanie dźwięków w odniesieniu do tych doświadczeń.

Wykorzystuję tu obrazy, dźwięk i kieruję uwagą uczestników w praktykach, które przypominają prowadzone medytacje z dźwiękiem. Tutaj każdy pracuje indywidualnie i zazwyczaj wszyscy jednocześnie.

2. Praktyki ze wstępną instrukcją

Wprowadzam pewien obraz, skojarzenie, wspomnienie, intencję, do których zbadania zapraszam osoby uczestniczące. Następnie mają one czas na eksperymentowanie z proponowanym „zadaniem” za pomocą dźwięku. Tutaj pracują albo wszyscy naraz, albo jedna osoba po drugiej.

Praktyki wykonywane z innymi:

  1. Praktyki ze wstępną instrukcją, wykonywane w parach

W tego typu sesji mogę zaprosić osoby uczestniczące do dalszego rozwijania indywidualnej eksploracji danego „tematu” w parze: wzajemnego wspierania się i odzwierciedlania, wchodzenia w dialog z dźwiękami i improwizowanymi melodiami. Kiedy dwie osoby uczestniczące pracują razem, mogę podpowiedzieć im, jak rozpocząć taki proces odzwierciedlania lub dialogu. Kiedy ja pracuję z jedną z nich – mogę wejść bezpośrednio w interakcję poprzez dźwięk i śpiew z tą osobą, bez udzielania jej żadnych instrukcji. Czasami w danym momencie pracuje tylko jedna para, a czasem wszystkie pary pracują jednocześnie, tworząc potencjalnie dysonansowy krajobraz dźwiękowy w pomieszczeniu. W wielu przypadkach uczestnicy nieświadomie dostrajają się do skali melodycznej, która pojawia się jako pierwsza i, nawet nieintencjonalnie, harmonizują w pewnym stopniu wzajemne dźwięki.

2. Improwizacje grupowe

Punktem wyjścia może być eksploracja podobna do poprzedniej, z tą różnicą, że teraz wszyscy podążają za działaniami jednej osoby. Często ta osoba tworzy powtarzalną melodię jako podstawę. Początkowo inni dołączają do tej podstawowej melodii, a następnie zaczynają wprowadzać harmonie, kontrmelodie lub grę z nowymi frazami i rytmami. Czasami dosłownie zaczynamy od eksplorowania wyimaginowanych krajobrazów jako miejsca wyjścia do śpiewania i wokalizowania.

3. Śpiewanie pieśni

Często są to pieśni i kompozycje o strukturze „zawołania i odpowiedzi”, wykonywane w grupie. Są one wcześniej przygotowane przeze mnie (oraz Catalinę, gdy pracujemy razem), a osoby uczestniczące „chwytają” melodie, rytm i słowa pieśni podczas sesji. Czasami pracujemy również indywidualnie z poszczególnymi osobami nad piosenką przygotowaną przez nie na warsztaty.

4. Flow (= 4. Improwizacje grupowe + 5. Śpiewanie pieśni)

Flow zawiera śpiewanie pieśni, kompozycji dźwiękowych i improwizacji wokalnych.

Wyzwania

Jakie wyzwania pojawiły się dotychczas podczas warsztatów?

Oczywiście wyzwań przy tak szerokim horyzoncie możliwości i aspiracji jest sporo. Poniżej uwzględnię tylko niektóre, więc nie będzie to wyczerpujący opis.

Kolejność sesji pracy

Pewna trudność wiąże się z wyborem kolejności poszczególnych sesji pracy. Każdy sposób rozpoczęcia warsztatu ma swój potencjał i swoje wyzwania.

Istnieją na przykład zalety i wady rozpoczynania warsztatu od sesji Flow. Zaletą jest to, że czasami ludzie są zaskoczeni i niemal natychmiast przeniesieni w inną logikę bycia i interakcji między sobą, bez potrzeby żadnych wyjaśnień. Na niektóre osoby może to działać bardzo dobrze – intuicyjnie wchodzą w kontekst, w kontakt, są w stanie bawić się, współtworzyć, czuć, widzieć i być widzianym. Dla tych osób często jest to jak wchodzenie na terytoria, które wydają się świeże, nowe, a jednocześnie znajome. Są w stanie intuicyjnie czerpać z pracy i jednocześnie odżywiać ją swoją obecnością i zaangażowaniem. Z drugiej strony, bez żadnego przygotowania lub bardziej szczegółowych instrukcji, niektórzy ludzie czują się przytłoczeni, spięci, zniechęceni. Być może jak na oczekiwania tych osób dzieje się wokół zbyt wiele, a one otrzymały za mało informacji o tym, jak uczestniczyć w tym, co się wydarza.

Z kolei rozpoczęcie od praktyk „prowadzonych” daje możliwość powolnego i stopniowego wchodzenia w kontakt z własnym doświadczeniem. Dostępne są instrukcje, osoba może zrozumieć, co ma robić, istnieje rama, ścieżka, którą należy podążać. Trudniej się zgubić, albo całkowicie stracić orientację. Brakuje tu wprawdzie niespodzianki, elementu zaskoczenia i możliwości bezpośredniego zanurzenia się w intuicyjne sposoby poznawania i działania, ale jednocześnie ta droga „z prowadzeniem”, z instrukcją jest być może bardziej inkluzywna: więcej osób może się przyłączyć, mniej osób całkowicie się gubi. Niektóre z kontemplacyjnych praktyk z dźwiękiem mają potencjał otwierania wrażliwych obszarów czucia. Przejście ze stanu otwartości, a czasem rozbudzonej wrażliwości bezpośrednio do Flow może być nadmiernie stymulujące i przytłaczające. W tym przypadku przejście do Flow musi być stopniowe, w pewnym sensie miękkie, zanim zaczniemy wchodzić w bardziej dynamiczne lub bardziej fizyczne sposoby pracy.

Poziom doświadczenia

W trakcie warsztatów każda osoba znajduje się w innym punkcie wyjścia: niektórzy są profesjonalnymi śpiewakami, niektórzy śpiewają często, ale nie profesjonalnie, niektórzy określają siebie jako osoby „nieśpiewające”. Niektórzy ludzie mają bardzo dobry słuch i zdolność chwytania i powtarzania melodii, inni na początku nie będą w stanie powtórzyć nuty. Każdy zaczyna z innego poziomu doświadczenia. I to jest w porządku. W razie potrzeby znajdujemy sposób na pracę z jedną nutą. Znajdujemy kompozycję, którą osoba „nieśpiewająca” i niestrojąca jest w stanie wykonać, a inni dołączą do niej z tego miejsca startowego. Zauważam, że używanie ruchu, intencji i dźwięku, które dana osoba może naśladować, bardzo często pomaga w strojeniu. Nie zawsze, ale często niezdolność do dostrojenia jest związana z pewnym poziomem stresu, który zajmuje dużo miejsca w „systemie” danej osoby, a nie z faktycznym brakiem zdolności do słyszenia i naśladowania dźwięku1. Zapewnienie „bezpiecznej relacji”, bezpiecznego partnerstwa, może być bardzo pomocne w tym, aby dana osoba odkryła „właściwą” nutę. Jeśli dana osoba nie jest w stanie zaśpiewać melodii pieśni, którą śpiewamy w grupie – może zostać poproszona o zaśpiewanie tylko jednej nuty lub o wykonanie „zawołania” lub „odpowiedzi” w sposób mówiony. Wówczas cała dynamika pieśni nadal może zaistnieć, a jednocześnie ta osoba może być jej częścią.

Jeszcze raz chciałabym zaznaczyć, że celem nie jest tu piękne śpiewanie lub przygotowanie materiałów do przesłuchania lub koncertu. Celem jest rozwinięcie możliwości dźwiękowych każdej osoby, wzbogacenie jej relacji z dźwiękiem, wzmocnienie połączenia z własnym doświadczeniem za pomocą dźwięku.

Opór

Opory są naturalną i nieodłączną częścią każdego procesu twórczego. Stanowią one część doświadczenia uczestników warsztatów.

Opory mogą mieć wewnętrzny, osobisty charakter – tworzą je wszystkie nawyki, obawy, przekonania związane z głosem, okoliczności wewnętrzne i uwarunkowania, które dana osoba nosi ze sobą z przeszłości. Inne mogą mieć charakter kontekstualny: być związane z faktem ekspozycji, z tym, że dana eksploracja nie jest łatwa, z tym, kto jest obecny w pomieszczeniu, z tym, w jaki sposób inni angażują się w zadania, z tym, czy dana osoba porównuje się z innymi w sposób naznaczony „niekonstruktywną krytycznością”. W kontekście twórczości grupowej często pojawia się wewnętrzny krytyk, często pojawia się wstyd, nerwowość, nieśmiałość. To wszystko jest normalne.

Z drugiej strony rodzi się też ciekawość, poczucie bycia w relacji, bycia w partnerstwie z jedną osobą lub – co jest optymalne – poczucie partnerstwa w całej grupie. Pojawia się także smak zabawy, próbowania czegoś nowego, odwaga wchodzenia w wewnętrzne przestrzenie i dzielenia się nimi poprzez dźwięk, odwaga i przyjemność ze spróbowania „czegoś”, nawet jeśli na początku jest to dziwne czy nieznane.

W odniesieniu do oporów – zapraszam, aby nie walczyć z nimi, ale działać wraz z nimi, angażować się w nie, czy poprzez nie, alchemizując przeszkodę na swoją korzyść. Praca z ruchem i dźwiękiem umożliwia włączenie tej stawiającej opór części do działania, przejęcie energii i jakości, jakie kryją się pod czy poza tym oporem. Jest to jedna z cennych lekcji, które wciąż na nowo odkrywam dzięki Psychologii Zorientowanej na Proces.

Pedagogika radykalnej akceptacji

To, co jest dla mnie ważne w tych pedagogicznych i eksploracyjnych kontekstach, to wspieranie autonomii ludzi, a nie budowanie relacji zależności. Ważne jest dla mnie, aby osoba uczestnicząca brała odpowiedzialność za swoje doświadczenie i proces uczenia się. Ważne jest dla mnie wspieranie całości osoby w procesie eksploracji: co oznacza tych części w nich, które same akceptują, i tych których nie akceptują, tych części w nich, które rozpoznają i z którymi się identyfikują, oraz tych, których nie rozpoznają ani z którymi się nie identyfikują, ale które są wyraźnie obecne. W pewnym sensie – na tyle, na ile mogę – chcę tworzyć konteksty, w których pole jest objęte jakością radykalnej akceptacji.

Na początek wszystkie myśli, emocje, opory i impulsy są mile widziane. Abyśmy niepotrzebnie nie zaostrzali wewnętrznej walki, która i tak jest już w znacznym stopniu obecna u większości ludzi dorastających w naszych nowoczesnych społeczeństwach. Zrezygnować z gry w „dobrze” lub „źle” i zamiast tego zająć się możliwością uczenia się, odkrywania. Podczas odkrywania, istnieją po prostu różne możliwości. Niektóre mogą być pomocne, a inne nieprzydatne w procesie kreatywnej pracy z dźwiękiem – w zależności od tego, czego dana osoba szuka lub co ja proponuję jako eksplorację.

W trakcie warsztatów każda osoba uczestnicząca jest zaproszona do wzięcia odpowiedzialności za to, jak bardzo chce zaangażować się w daną propozycję, a jak bardzo nie chce. Te warsztaty to przestrzenie kreatywnej eksploracji, w których mile widziane są zmęczenie, wdzięczność, radość, smutek, złość, nieśmiałość, zażenowanie, brak uczuć, frustracja, sztywność. Przyjmowanie dyskomfortu i niewygodnych stanów jest jedynym sposobem na zwiększenie naszej zdolności do doświadczania, na zwiększenie naszej zdolności do odczuwania.

Aby dać innym przestrzeń do bycia tam, gdzie są, bez chęci ich zmiany, potrzebuję być w stanie zrobić to samo dla siebie. Na dłuższą metę jest to źródło ciągłej pracy i wewnętrznej praktyki.

Harmonia i dysharmonia odżywiania dźwiękiem

Używam dźwięku do odżywiania siebie i zapraszam innych do żywienia siebie poprzez dźwięk: do karmienia tych wewnętrznych przestrzeni, które domagają się uwagi, troski, kontaktu.

Ta praktyka śpiewu jest praktyką ponownego nawiązywania kontaktu: z samym sobą, z tymi wszystkimi różnorodnymi jakościami, które są w nas obecne, lub być może z jakościami, których nam brakuje, a do których pragniemy się zbliżyć. Można praktykować samemu lub z innymi. W tego rodzaju podejściu śpiew i dźwięk są wykorzystywane do połączenia się z określonym doświadczeniem. Osoba szuka najpierw połączenia z samą sobą, a następnie, z poziomu krajobrazu swojego wewnętrznego doświadczenia, nawiązuje kontakt z innymi. Nie staramy się aktywnie tworzyć pięknych melodii. Nie staramy się aktywnie tworzyć sztuki, która pojawi się na scenie. Głównym celem jest dotknięcie pieśni ponownego połączenia, dźwięku kontaktu z doświadczeniem.

Wewnątrz tej przestrzeni praktyki śpiewu, która dąży do ponownego połączenia i gdzie relacyjność jest kluczowym elementem, wiele razy pojawiają się chwile niesamowitego piękna. Możliwe, że jest to rodzaj piękna, który wynika częściowo z połączenia różnych warstw naszej istoty. Prosimy nasze ciało, aby było tym, czym jest, przyjmując to, co postrzega. Prosimy naszą emocjonalność, aby była taka, jaka jest. Prosimy nasz umysł, aby angażował się w to, co jest, z troską, łagodnością i ciekawością. I czasami pojawia się swoista autentyczność, która wnosi piękno poprzez śpiew.

Czasami w przestrzeni śpiewu pojawia się niezwykła harmonia. Innym razem pojawia się dysharmonia, chaos, dźwiękowy bałagan, lub nijakość. Jeszcze innym razem pojawiają się dźwięki, które w klasycznym kontekście byłyby „skazane na zagładę” jako brzydkie, a które przejawiają fascynujące cechy, w pewien sposób są piękne, bo dziwnie żywe i budzące poczucie ciekawości.

Dodam jeszcze: to jest droga. To ścieżka, którą idę. To kierunek, do którego zapraszam siebie i innych ludzi. Są chwile, w których pojawia się bogactwo. Są też inne momenty, w których to, co pojawia się w danej chwili, nie jest kolorowe, bogate, pożywne. To część drogi, część poszukiwań. Zależy to od sposobu, w jaki danego dnia przedstawię propozycję. To zależy od nas wszystkich, którzy danego dnia spotykamy się w tej przestrzeni. Zależy to od naszych przypływów i odpływów życia, od tego, jak bardzo jesteśmy w danym momencie otwarci na pogłębianie doświadczenia. Zależy to od naszej chęci i gotowości, aby wejść w te wewnętrzne przestrzenie, w te wewnętrzne krajobrazy i pozwolić im przemówić. To znaczy – poddać się Oceanowi lub Rzece Pieśni.

Jestem w drodze, jesteśmy w drodze. Czy zawsze udaje się dotrzeć do nurtu rzeki? Nie. Ale są momenty, są spotkania, które pięknie dotykają, otwierają, które karmią głęboko i szlachetnie.

Dźwięk może być bardzo pomocnym sprzymierzeńcem i bardzo pięknym sposobem na odkrywanie swoich doświadczeń i integrowanie różnych aspektów naszej istoty.

Zapraszam Cię byś spróbowała. Zapraszam Cię byś spróbował.

Dziękuję

Dziękuję za zaproszenie i dialog.
Dziękuję redakcji za przestrzeń i pracę edycyjną.
Dziękuję wszystkim moim nauczycielom.
Wszystkim, którzy towarzyszyli mi w tej podróży, śpiewając lub czytając,
dziękuję.

O autorce

  • 1. W świetle powszechnej dziś teorii poliwagalnej, prawdopodobnie wiąże się to z aktywacją współczulnego (reakcja fight or flight) lub grzbietowo-bocznego (reakcja freeze) układu nerwowego.