2019-06-18
2021-03-15
Katarzyna Lemańska

Obecnym w pieśni

Od 2009 roku Workcenter of Jerzy Grotowski and Thomas Richards prezentuje efekty praktycznych prac nad pieśniami, zapoczątkowanych w 1986 roku w ramach Sztuki jako wehikułu, poza przestrzenią teatralną: w piwnicach, barach, mieszkaniach, na ulicy. Pokazy w prywatnych domach lub pomieszczeniach je przypominających sprzyjają wytworzeniu familiarnej, intymnej przestrzeni. Dla zespołów pracujących w ramach działalności Workcenter – są to Focused Research Team in Art as Vehicle i Studio in Residence prowadzone przez Thomasa Richardsa oraz Open Program pod kierunkiem Maria Biaginiego – sesje śpiewu są częścią codziennej praktyki. W Pontederze grupy te pracują oddzielnie. Praca przebiega dwutorowo – zajęcia są grupowe i indywidualne, przy czym każda osoba z zespołu ma własną pieśń, której nadaje życie. Przykładowe ćwiczenia z pieśniami to: Motions i Games/Training1. W ramach pierwszych uczestnicy koncentrują się na (ruchowych) działaniach dopełniających pieśń, drugie oparte są na grach w skojarzenia, odpowiedziach na propozycje lidera, służących uruchomieniu wyobraźni i energii:

W pracy nad tymi pieśniami coś może się wydarzyć. Nagle, jakbym ujrzał na nowo to światło, te kolory poranka – ja, nikt. Klatka, która otwiera się na moment. W tym momencie coś działa na nowo i znów mogę powiedzieć: „Proszę, oto cud. Ten świat jest lekki, a ja jestem częścią tego wszystkiego”. I potem może jeszcze: „Ten świat jest cudem. A ja nie jestem już częścią tego wszystkiego. Ja – kto?”. A potem to odczucie znika i czasem odzywa się w tobie niczym rezonans. I nie jesteś lepszy niż wcześniej. Próbowałeś tylko, niemal desperacko, wrócić do domu2.

Richards prowadzone przez siebie sesje także porównuje do gry, w trakcie której

członkowie zespołu mają wspólny cel, a każdy z nich ma określone zadanie. W grze stopniowo praca nad pieśnią staje się sposobem obudzenia subtelnych aspektów doświadczenia i narzędziem służącym do transformacji percepcji artysty i jego obecności3.

„Seminarium śpiewu”, fot. Katarzyna Chmura-Cegiełkowska„Seminarium śpiewu”, fot. Katarzyna Chmura-CegiełkowskaPrezentacje Miaria Biaginiego i Open Program w ramach nurtu Grotowski Fest podczas Warszawskich Spotkań Teatralnych składały się z trzech etapów: najpierw widzowie mogli uczestniczyć w otwartym seminarium, w trakcie którego uczyli się pieśni z tradycji afroamerykańskiej i afrolatynoskiej, następnie obejrzeć spektakl, by w końcu wziąć udział w Spotkaniu w śpiewie – moim zdaniem najważniejszym wydarzeniu (w pełni angażującym uczestników festiwalu), do którego poprzednie dwa stanowiły przygotowanie. W czasie seminarium istotniejsze od przyswojenia muzycznego repertuaru były wskazówki Biaginiego i jego współpracowników. Jak prawidłowo przebiega sesja śpiewu? Z poszanowaniem wszystkich uczestników, także tych, którzy pozostają z boku, nie włączają się w działania, jedynie słuchają i się przyglądają. Jak wspierać pieśń i spotkanie swoją aktywnością i obecnością? Ważne jest, by mieć otwarte oczy (i serca), zwracać uwagę na to, co dzieje się wokół nas – może warto czasami przykucnąć, pochylić się, przejść w inne miejsce, aby nie zasłaniać innym.

„Tajemne słowa”, fot. Katarzyna Chmura-Cegiełkowska„Tajemne słowa”, fot. Katarzyna Chmura-CegiełkowskaKolejnym punktem wizyty zespołu Biaginiego były pokazy spektaklu Tajemne słowa w jego reżyserii. Odbyły się one na kameralnej Scenie Przodownik Teatru Dramatycznego w Warszawie. Świadkowie – w pracy Workcenter nie istnieje kategoria widzów – siadali na krzesłach i poduszkach po czterech stronach pomieszczenia, zostawiając na środku miejsce dla performerów-czyniących. Na zaimprowizowanej w ten sposób scenie poza Mariem znajdowało się dziewięciu ubranych na biało artystów z Open Program: Thomas Gasser (Austria), Agnieszka Kazimierska (Polska), Pauline Laulhe (Francja), Eduardo Landim (Brazylia), Felicita Marcelli (Włochy), Daniel Mattar (Liban), Jorge Romero Mora (Kolumbia) i Graziele Sena Da Silva (Brazylia). Przywitali się ciepło ze zgromadzonymi i zaprosili do udziału we wspólnym spotkaniu.

Scenariusz spektaklu jest śpiewany lub melorecytowany, składają się na niego fragmenty pism wczesnochrześcijańskich, przetłumaczonych na angielski z języka koptyjskiego i pochodzących z terenów Egiptu, Bliskiego Wschodu i Grecji, oraz pieśni z tradycji afroamerykańskiej z Południa Stanów Zjednoczonych. Kolejno wybrana osoba intonowała pieśń i ją prowadziła, pozostali akompaniowali. Performerzy, pełni radosnego podekscytowania, poruszali się bardzo dynamicznie, często przegrupowując się w żeńskie i męskie sekcje. Bez patosu, ale w pełnym skupieniu padały słowa Jezusa i jego uczniów oraz Marii z apokryficznej Ewangelii Tomasza, odkrytej w Egipcie w latach czterdziestych XX wieku. Tytuł spektaklu nawiązuje do nagłówka księgi: „Tajemne słowa, które wypowiedział Jezus żywy, a zapisał Didymus Juda Tomasz”. To zbiór stu czternastu wypowiedzi Jezusa – przypowieści, nauk i odpowiedzi na pytania uczniów, które różnią się od treści kanonicznych ewangelii. Wymowa Ewangelii Tomasza jest gnostycka. W przedstawieniu padają m.in. słowa:

Zapytali Go uczniowie Jego: „W jakim dniu nadejdzie królestwo?”. (Rzekł Jezus): „Ono nie nadejdzie, gdy go wyczekują. Nie będą mówić: „Oto tutaj, albo oto tam”, lecz królestwo Ojca rozszerza się na ziemi, a ludzie go nie widzą4.

Zbawienie jest dostępne nie mocą wiary i za sprawą ofiary Chrystusa, ale dzięki wiedzy (gnozie), czyli poznaniu prawdy o rzeczywistej, duchowej naturze człowieka, który pochodzi nie z tego świata, ale od Boga. Ale tytułowe „tajemne słowa” nie są dostępne dla wszystkich. Na scenie pada kwestia Szymona Piotra „Kobiety nie są godne życia”. Na co rzecze Jezus: „Każda kobieta, która uczyni siebie mężczyzną, wejdzie do królestwa niebios”5. Czy kobiety, symbolicznie przynależne naturze, nie mogą zostać wtajemniczone? Podobnie kontrowersyjnych dzisiaj (i w kontekście Nowego Testamentu) pytań pada więcej; celem zespołu Biaginiego nie jest udzielenie odpowiedzi, ale podzielenie się wątpliwoścami w kwestii aktualności pism będacych podwaliną chrześcijaństwa. Owe pytania rezonują w przedstawieniu podobnie jak pieśni – jeśli tego chcemy, zachęcają do spojrzenia wewnątrz, mogą stać się sposobem zdobywania wiedzy i samoświadomości.

Dopełnieniem spektaklu Workcenter było Spotkanie w śpiewie, które świadkowie współtworzyli z artystami. Pieśni z seminarium mieszały się ze wspomnieniami tego, co usłyszeliśmy w Tajemnych słowach i fragmentami spektakli, nad którymi artyści pracują indywidualnie (np. monodramu Agnieszki Kazimierskiej). Pieśń stała się pretekstem, by w dogodnym dla siebie momencie wejść w przestrzeń lub zostać z boku, słuchać lub rozpocząć działanie (śpiew, taniec – a może coś innego?), zdobyć się na interakcję z drugą osobą. Cokolwiek, na co się zdecydujemy, służy nie tylko wspólnemu spotkaniu, ale także sztuce, ponieważ zdaniem Biaginiego „nie można przygotować się do aktu kreatywnego inaczej, niż tworząc”6.

Thomas Richards prowadził sesje pracy nad pieśniami tradycyjnymi razem z członkami Focused Research Team in Art as Vehicle i Studio in Residence w międzynarodowym składzie: Alonso Abarzúa, Antonin Chambon, Benoît Chevelle, Javier Cárcel Hidalgo-Saavedra, Gina Gutiérrez, Guilherme Kirchheim, Jessica Losilla-Hébrail, Lynda Mebtouche, Sara Montoya, Tara Ostiguy, Cécile Richards, Juan David Salazar, Felipe Salazar i María Solarte. W opisie wydarzenia podkreślono, że „sesje pracy nie są występami”, a zaproszeni do udziału festiwalowicze to świadkowie. Prezentacje, podobnie jak pracy Biaginiego, odbyły się na Scenie Przodownik. Richards przywitał gości we foyer i zakreślił granice tego, w czym będą uczestniczyć. W sesji wraz z prowadzącym brało udział piętnaście osób, które w Pontederze regularnie pracują w pięciu zespołach nad niezależnymi projektami. Performerzy – jak zapewnił dyrektor Workcenter – mieli przygotowane po dwie–trzy pieśni, ale nie mieli ustalonej kolejności, w jakiej je zaprezentują. Nie było przymusu, aby zaśpiewać wszystkie. Przestrzeń była podobnie zaaranżowana jak w wydarzeniach przygotowanych przez Biaginiego. Świadkowie usiedli po czterech stronach sceny, gdzie znajdowały się stół i ławy. Działający ubrani byli w prywatne stroje. Impuls do rozpoczęcia pieśni płynął z wewnętrz, ale dość szybko ukształtowała się struktura, w której to Richards jako prowadzący zapraszał współpracowników – spojrzeniem, skinięciem, kłądąc im dłonie na ramionach czy biorąc za rękę – do zaintonowania pieśni, którą podejmowali pozostali. Zrozumienie pieśni – z tradycji afrykańskiej i karaibskiej – nie było tak ważne, nośnikiem w Workcenter jest bowiem nie treść, ale energia. Rytm, skala głosu, impulsy rozbudzone w ciele wywołują skumulowane pokłady energii. Śpiew wywoływał w czyniących szczerą radość i dziecięce reakcje: chwytanie za ręce, leżenie na brzuchu ze śmiechu, pełzanie na podłodze, przyjęcie pozycji embrionalnej, kładzenie się Richardsowi na kolanach. Szczególnie ważne były momenty wyciszenia po pieśni, wyjścia ze stanu jasnego umysłu do codzienności. To skojarzenie z zachowaniami dziecka nie jest przypadkowe: „(…) zanim jeszcze dziecko zacznie śpiewać, pieśni już wnikają głęboko w jego ciało i można powiedzieć, że rezonują w nim, w jego byciu”7. Ekstatyczne były działania Jessiki Losilla-Hébrail, Sary Montoyi i Tary Ostiguy, które w swoich odkrywaniach trangresywnej jakości pieśni zbudowały mikrosytuacje sceniczne. Richards prosił performerów o kolejne działania: gdy rozpoczęła swoją propozycję Cécile Richards, trzymając za rękę, skierował żonę do stołu, cicho dawał jej instrukcje (dosłyszałam słowo „wzmocnij”), jak przewodnik przeprowadził ją przez proces wyciszenia, wyjścia z pieśni. Kiedy wybrzmiała ostatnia melodia, zapadła cisza, wibrująca nawet głośniej niż słowa. W tej ciszy z sali wyszli członkowie zespołu, ale prowadzący sesję wrócił po chwili. Ostatecznie nic nie powiedział, żegnał się w milczeniu, czekając do wyjścia ostatniego gościa.

Przed rozpoczęciem sesji pracy, jeszcze we foyer, Richards zaznaczył, że wśród świadków także może coś się wydarzyć. „W codziennym życiu [czy teatrze – przyp. K.L.] uzbrajamy się w uczucia, który powinniśmy w danej sytuacji pokazać, a których tak naprawdę nie czujemy” – stwierdził. Pieśni obudzić mogą w człowieku prawdziwe uczucia. Kiedy po wyjściu członków Workcenter rozejrzałam się po sali, zobaczyłam na twarzach zgromadzonych wzruszenie, poruszenie, nawet łzy. Spora część z tych osób nie była tu przypadkiem, wiedziała, kim był Jerzy Grotowski, może znała prace zespołu z Pontedery. Była uzbrojona w wiedzę. A jednak Richards i jego współpracownicy podzielili się energią, która na dziewięćdziesiąt minut nas połączyła. Nie wiem, czy byłam świadkiem. Byłam obecna.

 

Tajemne słowa, reżyseria Mario Biagini; Sesje pracy: pieśni tradycji, prowadzenie Thomas Richards, pokazy Workcenter of Jerzy Grotowski and Thomas Richards z Pontedery w ramach nurtu Grotowski Fest na Warszawskich Spotkaniach Teatralnych, kwiecień 2019.

O autorce

  • 1. Mnie się to podoba: Grotowski fest, z Agnieszką Kazimierską rozmawia Beata Jewiarz, Polskie Radio – Regionalna Rozgłośnia w Warszawie „Radio dla Ciebie”, z 6 kwietnia 2019.
  • 2. Mario Biagini: Incontro all’Univerista La Sapienza [Spotkanie na Uniwersytecie La Sapienza], „I Giganti della Montagna” 2001 nr 10, s. 28, cytat [za]: Elena Fanti: Castaneda i Grotowski, przełożyła Justyna Rodzińska, „Didaskalia” 2007 nr 81, s. 117.
  • 3. Opis Sesji pracy: pieśni tradycji zamieszczony w programie Warszawskich Spotkań Teatralnych.
  • 4. Apokryfy Nowego Testamentu, część 1, redakcja ks. Marek Starowieyski, Wydawnictwo WAM, Kraków 2003, s. 201.
  • 5. Tamże, s. 202.
  • 6. Mnie się to podoba: Grotowski fest.
  • 7. Thomas Richards: Punkt graniczny przedstawienia, rozmawiała Lisa Wolford, przełożył Artur Przybysławski, konsultacja Magda Złotowska, redakcja przekładu i przygotowanie do druku Grzegorz Ziółkowski, Ośrodek Badań Twórczości Jerzego Grotowskiego i Poszukiwań Teatralno-Kulturowych, Wrocław 2004, s. 76.